Szczeniak w domu - i co dalej?
Szczeniak już w nowym domu – i co dalej?
Bardzo łatwo popełnić błędy wychowując małego bordera. Błędy behawioralne, wykryte na wczesnym etapie stosunkowo łatwo naprawić. Gorzej ma się rzecz z często nieodwracalnymi zmianami w układzie kostno-szkieletowym.
Border Collie należy do grupy psów szybko rosnących. Najbardziej newralgiczny okres zaczyna się około piątego miesiąca życia malucha i trwa do około 12 miesiąca. W tym czasie psiaki są na tyle duże i szybkie by naprawdę szaleć. Skakanie po meblach, właścicielach, innych psach to standard. Podrostek chce się bawić. A ponieważ to border – chce się bawić ciągle, na maksa, na wysokiej adrenalinie.
Jeśli nie zatrzymamy na tym etapie tendencji do nadmiernego podniecania się, ekscytacji, prób gonienia wszystkiego co się rusza (włączając światełka, własny cień i rowerzystów), prawidłowy rozwój emocjonalny naszego podopiecznego jest mocno zagrożony. Dodatkowym obciążeniem dla psa może stać się jego własny pan. Właściciel widząc radość rozsadzającą szczeniaka, często nieświadomie dodatkowo go „nakręca” na ostre, szybkie zabawy.
Nadpobudliwość to częsty problem u psów tej rasy. Jeśli w okresie dorastania nie włączymy ćwiczeń i zabaw uczących szczeniaka kontroli własnych emocji, wyciszania się i koncentrowania, w niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się sporych problemów. Najgorsze jest jednak to, że najbardziej cierpi sam pies. Nadmierna reaktywność nie pozwala psu odpocząć, myśleć, uczyć się, wyciągać wniosków. Nie pozwala rozwijać wrodzonej inteligencji, utrudnia tworzenie więzi z człowiekiem. Rodzi niekończącą się frustrację, która nakręca kolejne fiksacje.
Border ciągnący jak parowóz właściciela na smyczy, ujadający z byle powodu, atakujący inne zwierzęta, nie przybiegający na zawołanie, goniący samochody, rowerzystów, własny cień czy ptaki… Border nie potrafiący w domu położyć się spokojnie, ciągle nerwowo biegający po pokojach, zaczepiający do zabawy, domagający się uwagi… To wszystko efekt niewłaściwego prowadzenia psa. Na szczęście w/w problemy można stosunkowo łatwo i szybko rozwiązać, zwłaszcza jeśli zareagujemy natychmiast po pojawieniu się pierwszych symptomów.
Dużo gorzej ma się rzecz z układem kostno-szkieletowym. Każdy szczeniak, podobnie jak każde dziecko, ma niezwykle delikatne, nie w pełni ukształtowane stawy. To zwierzę w trakcie rozwoju – bardzo dynamicznego rozwoju. W wyniku szalonych biegów za piłeczką czy patykiem, skoków za frisbee, wymuszonego, wielokilometrowego ruchu, dochodzi nie tylko do urazów, które mogą skończyć się zwyrodnieniem stawu, uszkodzeniem więzadeł, pozrywaniem ścięgien, ale także dysplazją czy OCD. Problem ten dotyka młode bordery głównie z powodu ich niesamowitej ruchliwości i potrzeby pracy.
Mechanizm „działania bordera” jest niezwykle prosty: to psy pracujące, nieprawdopodobnie inteligentne, które potrzebują wysiłku, treningu umysłowego każdego dnia. Jeśli zapewnimy im „pożywkę intelektualną”, ich umiejętność skupienia się rozwinie się kosztem nadmiernego pobudzenia. Wystarczą dwa treningi dziennie, każdy po 10-15 min, żeby młody border „wyluzował się”, wyciszył. Absolutnie nie dzieje się to kosztem chęci do zabawy czy treningu fizycznego. Border Collie jest gotowy do pracy w dosłownie każdej chwili. Zawsze wesoły, radosny kompan na wspólny wypad. Ale wyciszony border przy tym obserwuje swojego właściciela uważnie, „czyta” go z najdrobniejszych ruchów, podąża za nim ochoczo, natychmiast przybiega na zawołanie, wypełnia komendy szybko i dokładnie. Uczy się szybciej i chętniej. W domu potrafi się wyluzować – najlepiej w klatce, ale dobrze prowadzony równie dobrze czuje się na legowisku czy dywanie.
Jaki trening jest najlepszy dla młodego bordera?
- Na pierwszym miejscu stawiam zabawy węchowe. Nie dość, że rozwijają możliwości nosowe psa i inteligencję, to jeszcze bardzo szybko „spalają” go mentalnie. Ogrom pracy jaki musi szczeniak włożyć w znalezienie jedzenia, smakołyka schowanego np. w jednej z dłoni właściciela, jest tak duży, że po kilku powtórzeniach maluch zwija się do spania i przesypia dobrą godzinę. Wstaje zrelaksowany, radosny, gotowy do dalszych zadań.
- Szeroko rozumiane posłuszeństwo. Nie dość, że bardzo przydatne w życiu, to jeszcze uczące psa skupienia. Podczas koncentrowania się, energia rozsadzająca psa szybko ulega zmniejszeniu. Border zdobywa nowe umiejętności – takie jak siad, zostań, leżeć, noga – i wspaniale rozwija się intelektualnie. Można trenować wszędzie. Zwykle zaczynamy treningi w domu i z czasem przenosimy się w miejsca, w których występuje coraz więcej rozproszeń.
- Sztuczki. Właściwie są elementem obedience. Niby nie potrzebne do życia, niby głupawe, ale dają z pewnością dużo radości właścicielowi, który może się pochwalić super „zrobionym” psem. A sam pies zdobywa nowe umiejętności, podnosi swoje zdolności intelektualne, rozwija się.
Wszystkie te ćwiczenia można wykonywać dosłownie wszędzie, a więc także w domu. Można podnosić stopnie trudności w nieskończoność. Pies nie biega przy tym, nie szaleje, nie skacze. „Tylko” węszy, „tylko” uczy się nowych komend i sztuczek, ale po 10 minutach jest tak zmęczony, że kiedy wychodzi na spacer biega swobodnie, bez ostrych zatrzymań, skrętów, skoków, przyspieszeń. Pies się wycisza, skupia i męczy – w zdrowy sposób.
Szczerze odradzam wszelkie zabawy i sporty, które nakręcają, podniecają młodego bordera: aporty, frisbee, agility, długotrwałe gonitwy z innymi psami, wymuszony bieg – za rowerem, koniem, człowiekiem. Pracę na dużych szybkościach, z ostrymi skrętami, ostrym hamowaniem.
Na to wszystko przyjdzie czas. Kiedy border skończy 12-15 miesięcy można stopniowo zaczynać sportowe treningi. I trenować przez kolejne 10-12 lat. Ale wcześniej trzeba pozwolić maluchowi zdrowo się rozwinąć, bez obciążania stawów i układu szkieletowego.
Paulina Polakiewicz